Lubicie zimowe wieczory? Ja uwielbiam. Zimą życie jakby zwalnia. Jest więcej czasu na czytanie ulubionej, właśnie w tym momencie książki, bo ulubionych mam całe mnóstwo.
Za oknem ostatnio wciąż pada, i to niestety nie jest śnieg, ale co z tego. Można pozapalać świece, napalić w kominku, postawić dzbanek z ulubioną, czerwoną herbatą na podgrzewacz i delektować się ciepłem domowego ogniska. W związku z moją słabością do świeczek, światełek, etc. muszę się do czegoś przyznać. Parę otulaczy na świeczki, którymi chwaliłam się tutaj, sobie zostawiłam.
Wiem, może to trochę takie sielskie-anielskie, ale ostatnio właśnie tak mam. Lubię spędzać jak najwięcej czasu w domu. Niestety, nie do końca mi to służy, bo odpuściłam nawet bieganie. Jednak jest plan. Od przyszłego tygodnia zaczynają się ferie, Młody wyjeżdża do Dziadków, w lekcjach angielskiego przerwa, będzie więcej czasu dla siebie, w tym na bieganie.
Tymczasem czekam na włóczki. W niedzielę zostały zamówione, mam do zrobienia 3 komplety czapka plus komin, muszę dokończyć kocyk dziecięcy, bo zabrakło mi wełenki oraz zrobić małe przeróbki poduszek w pokoju Szymka.
to kocyk w trakcie realizacji |
Ciekawe jak szybko uda mi się zrealizować ten plan. Zimę mam z głowy.
Poza tym w mojej głowie jest tyle nowych koncepcji, że ich realizacja potrwa pewnie do przyszłego roku. Zwłaszcza, że wiosną i latem prace nad ogrodem będą miały pierwszeństwo.
A tymczasem mam nadzieję, że już jutro dostanę włóczki i w niedługim czasie będę mogła pokazać Wam cały kocyk, a może jeszcze coś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz